"Witajcie w Morganville.
Po zachodzie słońca lepiej zostańcie w domu.
Miastem zaczynają rządzić ci, którzy nie do końca umarli.
Po zachodzie słońca lepiej zostańcie w domu.
Miastem zaczynają rządzić ci, którzy nie do końca umarli.
Claire przyjechała do Morganville studiować i świetnie się bawić. Nie
przypuszczała, że koleżanki z akademika od początku będą jej uprzykrzać
życie. Wynajęcie pokoju w wielkim starym domu wcale nie jest zmianą na
lepsze. Nowi współlokatorzy mają swoje mroczne sekrety. Ale przyjmą
Claire do siebie, gdy ulice miasta zaroją się od zła spragnionego
świeżej krwi..."
http://www.wydawnictwoamber.pl
"Nie oceniaj książki po okładce" doskonale pasuje do tej pozycji. Żeby znaleźć drugie takie paskudztwo musiałbym się pewnie nieźle naszukać (chociaż to i tak nic - widzieliście połączenie I i II tomu?!). Opis jest dość lakoniczny, jednak w porównaniu do szaty graficznej możemy uznać go za wybitny. Gdyby tej książki nie poleciła mi znajoma nigdy bym po nią nie sięgnęła. Wampirów jest pełno wszędzie, boję się, że niedługo wyskoczą mi nawet z lodówki. Niestety, jestem zagorzałą fanką wyśmiewanego przez wytrawnych czytelników "paranormal romance" i zamierzam czytać wszystko co uznam za choć w najmniejszym stopniu interesujące do momentu, aż wyjdzie mi to uszami. Póki co - nie wyszło, więc spodziewajcie się od groma takich recenzji. :)
Główna bohaterka - Claire - nie ma łatwego życia. Nie dość, że już w wieku szesnastu lat znalazła się na studiach, jest gnębiona przez "złą dziewczynę". Motyw znęcania się nad słabszymi urasta tutaj do niebotycznych rozmiarów, niestety nie wygląda to ani realnie, ani oryginalnie. Co za tym idzie początek może zanudzać, ale kiedy się przez niego przebrnie jest tylko lepiej. Gdy Claire dociera do domu Glassów akcja wciąga bez reszty. Spodziewałam się, że przynajmniej jeden z czterech głównych bohaterów okaże się nieszkodliwym wampirem-wegetarianinem, do którego miłością zapała główna bohaterka, jednak nic z tych rzeczy. Krwiopijcy bowiem, nie zatracili tutaj kształtowanego przez lata wizerunku, który zburzył "Zmierzch". W Morganville to nadal niebezpieczne istoty, których lepiej unikać.
Niestety, narracja, na którą zwracam ogromną uwagę w powieściach, jest tutaj tragiczna. Teoretycznie trzecioosobowa, jednak (szczególnie na początku) sprawia wrażenie, że autorka chce aby to Claire opowiadała nam historią. Z biegiem stron, ten drażniący defekt jakby się zaciera, a kiedy na dobre wciągnęłam się w akcję, zupełnie nie zwracałam na to uwagi. Trzeba przyznać, że przynajmniej zamiast "coraz gorzej" robi się "coraz lepiej". Wartka i rozbudowana akcja sprawia, że powieść czyta się z zapartym tchem i można ją pochłonąć nawet w jeden wieczór.
Bohaterowie są ciekawi. Bardzo polubiłam całą czwórkę głównych bohaterów i ciężko jest mi wybrać swojego ulubieńca. Gdybym jednak musiała zdecydować się na ulubieńca, chyba postawiłabym na Shane. Warto zwrócić również uwagę na relacje między nimi. Nie mamy tu do czynienia ze zwykłą grupką przyjaciół, a każdego łączą inne stosunki z pozostałymi. Autorka stworzyła unikatowe charaktery i tyczy się to równie drugoplanowych postaci, choć w tym tomie nie poznajemy ich zbyt wielu.
"Przeklęty dom" to ciekawa powieść. Wykonania nie mogę uznać za wybitne, jednak wciąga - a to chyba najważniejsze. Mimo wielu "ale" i niezbyt wysokiej oceny polecam Wam tą serię. Skończyłam właśnie II tom i muszę przyznać, że jest coraz lepiej.
Ocena: 6/10
Źródło grafiki: http://wydawnictwoamber.pl/, goodreads.com, weheartit.com
Źródło grafiki: http://wydawnictwoamber.pl/, goodreads.com, weheartit.com