wtorek, 11 października 2016

"Jak powietrze" Agata Czykierda - Grabowska

źródło
Tytuł: Jak powietrze  
Autor: Agata Czykierda - Grabowska
Wydawnictwo: Znak
Stron: 512

"Zwykła dziewczyna, zwykły chłopak, niezwykła miłość.
Niektórym może się wydawać, że Oliwii niczego nie brakuje – przystojny chłopak, świetne studia, wieczory spędzane w warszawskich klubach. Ale gdy los stawia na jej drodze Dominika, w jego bursztynowych oczach dziewczyna dostrzega coś, czego nie dał jej wcześniej nikt inny.
Dominik mieszka w obskurnej kamienicy na Pradze i musi zajmować się młodszym rodzeństwem. W jego życiu nie ma miejsca na rozrywki ani nawet na marzenia.
Choć pochodzą z dwóch różnych światów, wkrótce okazuje się, że nie mogą bez siebie żyć. On przynosi jej długo oczekiwany spokój, ona jest dla niego jak powietrze.
Ale czy taka miłość ma szanse przetrwać?
Czy Dominik potrafi odciąć się od bolesnej przeszłości?
Czy da się żyć bez powietrza?" źródło

New Adult to aktualnie baaardzo modny gatunek. Aż dziwne, że polskich książek tego gatunku jest tak niewiele. Do tej pory trafiłam na chyba jedną. Ostatnio w moje ręce wpadła powieść "Jak powietrze" Agaty Czykierdy-Grabowskiej. Jak twierdzi okładka - "Pierwsza polska powieść New adult". Okładka jest śliczna i zachęca do lektury. Skoro lubię gatunek to czemu by nie spróbować? Uprzedzenie do rodzimych autorów powoli traci na sile, więc pełna dobrych chęci zabrałam się za lekturę.

Gdyby nie przypadek Oliwia nigdy nie spotkałaby Dominika. On pochodzi z Pragi i codziennie w pojedynkę stawia czoła przeszłości, mają na głowie nie tylko swoje życie, ale i opiekę nad młodszym rodzeństwem. Ona z kolei ma wszystko, czego dziewczęta z ty wieku pragną - jest piękna, dostała się na niezłą uczelnie, ma świetnego chłopaka i koleżanki. Choć oboje pochodzą z zupełnie innych światów, bardzo szybko znajdują wspólny język. Jest jednak wiele przeciwności losu, które nasi bohaterowie będą musieli pokonać, aby mogli być razem.

Książka zyskuje przede wszystkim dzięki temu, że po prostu dobrze się ją czyta. Jest wciągająca, bohaterowie dają się lubić, a dzięki temu faktycznie interesujemy się ich historią. Agata Czykierda - Grabowska ma szanse stać się jedną z ciekawszych polskich pisarek, bo ma w sobie to, czym może pochwalić się naprawdę niewielu autorów - lekkie pióro.

Co takiego jest w "Jak powietrze", czego nie było do tej pory? Otóż oprócz polskich imion i Warszawy w tle - niewiele. Dziewczyna z dobrego domu i chłopak z nizin społecznych to chyba żadna nowość. Opiekuje się co prawda rodzeństwa, jednak i ten wątek przewinął się już niezliczoną ilość razy - choćby w jednej z bardzo lubianych przeze mnie serii Colleen Hoover. W przypadku tej książki mogę powiedzieć, że akcja jest zaskakująca. Jej urok tkwi raczej w przyjemnym języku i ciekawych bohaterach niż oryginalnej fabule.

"Jak powietrze" nie jest gorszą powieścią niż większość książek New Adult, które znajdziecie obecnie w księgarniach. Niestety - niczym się też nie wyróżnia. Jeżeli jesteście fanami gatunku, możecie sięgać śmiało, ta książek w niczym nie ustępuje konkurencji z zagranicy, jednak czuje, że nie zapadnie mi w pamięci na długo. Prawdopodobnie sięgnę po kolejne powieści autorki, jeśli takie zostaną wydane i trzymam kciuki za rozwój jej kariery

"Naśladowca" Erica Spindler

Tytuł: Naśladowca
Autor: Erica Spindler
Wydawnictwo: Harper Collins
Stron: 480

"Pięć lat temu w małym miasteczku w Illinois zostały zamordowane trzy dziewczynki – wszystkie we własnych sypialniach, wszystkie w tym samym wieku. Na miejscu zbrodni nie znaleziono żadnych śladów. Sprawa Mordercy Śpiących Aniołków, jak nazwała go prasa, stała się obsesją detektyw Kitt Lundgren. Dochodzenie zakończyło się klęską, co Kitt przypłaciła zdrowiem i załamaniem kariery zawodowej.
Teraz morderca wraca, by kontynuować makabryczne dzieło. Śledztwo prowadzi ambitna detektyw Riggio, która niechętnie przystaje na pomoc Kitt. Jednak to właśnie Kitt jako pierwsza dostrzega niuanse różniące dzisiejszą zbrodnię od morderstw sprzed lat." źródło

Szukając "swojego" gatunku sięgam ostatnio po książki, które do tej pory omijałam szerokim łukiem. Muszę przyznać, że jeżeli chodzi o thrillery, mogłabym na palcach jednej ręki zliczyć swoje dotychczasowe lektury. Sama nie wiem, dlaczego tak unikałam takich książek - thriller to przecież mój ulubiony gatunek filmowy. Nie ma tygodnia, żebym nie zafundowała sobie przynajmniej jednego seansu. Aż wstyd się przyznać, jednak akurat w tym przypadku jestem na bieżąco z kinowymi produkcjami, za to kompletnie w tyle jeżeli chodzi o książkowe nowości.

Nawet taki laik jak ja potrafi jednak wymienić przynajmniej trzech autorów. Jednym z nich jest oczywiście Erica Spindler - chyba każdy z Was kojarzy to nazwisko. Spindler od dość dawna przewija się gdzieś obok mnie, kilka razy nawet wypożyczyłam jej powieści z biblioteki, jednak nigdy nie przeczytałam nawet jednej strony. W końcu jednak, po ładnych kilku latach, postanowiłam przekonać się, w czym tkwi sekret autorki i dlaczego skradła ona serca tylu fanów.

Przed pięciu laty Illinois wstrząsnęła makabryczna zbrodnia. W krótkim odstępie czasu, kilka podobnych dziewczynek w wieku około 10 lat, zostało odnalezionych martwych we własnych łóżkach. Człowiek, który dopuścił się tej zbrodni, okrzyknięty Mordercą Śpiących Aniołków, nigdy nie został schwytany. Sprawą zajmowała się Kitt, bohaterka, która traktowała (a raczej traktuje) sprawę bardzo osobiście. 

Teraz wszystko wskazuje na to, że morderca powrócił - kolejna dziewczynka zostaje znaleziona martwa. Tym razem sprawą zajmuje się ktoś inny, jednak Kitt nie potrafi odpuścić i od razu pojawia się na miejscu zbrodni. I właśnie ona jako pierwsza zauważa różnice w stosunku do zbrodni sprzed lat. Czyżby Morderca Śpiących Aniołków znalazł chore naśladowcę? A może celowo wprowadza wymiar sprawiedliwości w błąd?

Wybrałam właśnie tę powieść nie bez powodu. Skoro tak bardzo lubię filmowe thrillery, zdecydowałam się na historię, po której ekranizację z pewnością bym sięgnęła. I miałam rację! W książkowej wersji ta opowieść sprawdza się chyba jeszczw lepiej, niż gdybym poznała ją na kinowym ekranie. Zagadka wciąga już od pierwszych stron, a my z wypiekami na twarzy pragniemy dowiedzieć, kto i z jakiego powodu dopuszcza się tak chorych czynów.

Na uwagę zasługuje przedziwna gra, jaką toczy morderca, z tymi, którzy próbują go złapać. Przypomina mi to ukochane wątki z kultowych filmów, takich jak "Milczenie owiec", czy "Piła". Dokładnie tak samo Erica Spindler pogrywa sobie z czytelnikiem - w końcu chyba właśnie o to chodzi, żeby rozwiązanie nie okazało się zbyt proste. Mówiąc krótko... jest mocno, jest ciekawie i nieprzewidywalnie.

Co chyba najważniejsze, w tej książce intryguje nie tylko postać mordercy. Z przyjemnością poznajemy również losy Kitt oraz Mary Cathrine - śledczej, która zajmuje się sprawą. Dzięki temu, powieść staje się nie tylko ciekawym thrillerem, lecz również powieścią obyczajową. Jedna z bohaterek po traumatycznych przeżycia rodzinnych i zawodowych popadła w alkoholizm. Teraz całą swoją energię wkłada w rozpoczęte na nowo śledztwo. Co będzie, jeśli i tym razem jej się nie powiedzie? Mary Cathine z kolei sprawia wrażenie silnej, niezależnej i zdeterminowanej. W rzeczywistości nie do końca radzi sobie w życiu prywatnym, szczególnie, jeśli chodzi o kontakty z matką.

"Naśladowca" sprawił, że przekonałam się do thrillerów, a już na pewno do samej autorki. Jestem przekonana, że sięgnę po kolejne jej powieści. Jeżeli tak jak ja, do tej pory omijaliście powieści Erici Spindler, gorąco polecam dać im szansę!

Ocena: 8/10

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://harpercollins.pl/

niedziela, 9 października 2016

"Wyznawcy niemożliwego życia" Kate Scelsa

źródło
Tytuł: Wyznawcy niemożliwego życia
Autor: Kate Scelsa
Wydawnictwo: Harper Collins
Stron: 304

"Mira jest tą „gorszą”, depresyjną córką pary prawników. Uzdolniony plastycznie nerd Jeremy padł ofiarą szkolnego prześladowania, a Sebastian wychowuje się w kolejnych rodzinach zastępczych. Cała trójka ma ze sobą wiele wspólnego – wszyscy są dramatycznie pogubieni.
Razem tworzą własną rzeczywistość, pełną magicznych rytuałów i improwizowanych podróży, które mają naprawić ich świat. Chcą uchronić się przed tymi, którzy nie rozumieją ich dążeń do niemożliwie niezwyczajnego życia. A jeśli będą musieli bronić  się przed sobą nawzajem? Czy będą umieli rozróżnić między przyjaźnią, miłością a pożądaniem?

Historia przyjaźni niemożliwej w stylu Marzycieli." źródło

Jest pewien rodzaj książek, które ciężko nazwać jednym słowem. W głowie określam je jako "powieści w stylu Greena" - opowiadają o buntownikach, młodych ludziach nierozumianych przez otoczenie. Do tego typu książek, oprócz oczywiście samego Greena, zaliczam choćby Quicka, czy Levithana. Jak to z każdym gatunkiem bywa - jedne są lepsze, inne gorsze. Czasem jednak ma przeczucie, które mówi mi, że jakiś tytuł okaże się nietuzinkowy. I tak też było w przypadku "Wyznawców niemożliwego życia".

Po powieści dla młodzieży sięgam coraz rzadziej - nie tylko z uwagi na fakt, że po prostu z nich wyrosłam. Chodzi również o to, że jeżeli czytamy zbyt dużo podobnych książek, to stają się one powtarzalne, a wątki, niestety, przestają nas zaskakiwać. Aktualnie szukam "swojego" gatunku. Sięgam po Chamberlain (dzięki poleceniu przez Was!), ale również thrillery, a nawet Sparksa. Niemniej jednak w głębi serca mam sentyment do powieści takich jak "Wyznawcy niemożliwego życia", a Kate Selsa przypomniała mi dlaczego...

Historia opowiada o trójce przyjaciół. Mira zawsze była "tą gorszą". Trudno nie popaść w kompleksy, gdy ma się tak idealną starszą siostrę, jak nasza bohaterka. Sebastian mieszka w domu zastępczym prowadzonym przez bardzo religijną kobietę, do której zasad nie jest w stanie się dostosować. Jeremy z kolei jest niesamowicie samotny - kiedy staje się ofiarą prześladowania przez rówieśników, nikt nie staje po jego stronie.

Bohaterowie, choć zupełnie odmienni, szybko stają się przyjaciółmi - choć być może nie jest to odpowiednie słowo, które może określić relacje, które ich łączą. Rodzi się tutaj nawet uczucie, jednak nasi bohaterowie są na tyle skomplikowani, że naprawdę ciężko nam określić, między którą dwójką możemy liczyć na romans.

"Wyznawcy niemożliwego życia" to jednak coś więcej niż historia o opowieść o samotnych nastolatkach. Choć na początku wydawać nam się może, że "to już było" szybko zdajemy sobie sprawę, że nic bardziej mylnego. W dodatku podczas lektury ogarnęło mnie uczucie nieopisanego smutku, który nie opuścił mnie aż do ostatniej strony. Coś jak przeczucie, dające niemal pewność, że ta historia po prostu nie może skończyć się dobrze.

Powieść Kate Scelsy okazał się inteligentną lekturą, która wywołuje w czytelniku całą gamę uczuć. To jedna z tych książek, o których nie możemy zdradzić zbyt wiele, żeby nie zepsuć czytelnikowi przyjemności z lektury. Jedyne co mogę powiedzieć, to że bardzo polecam ten tytuł, nawet jeżeli wydaje się wam, ze jesteście na niego cud za starzy.

Ocena: 9/10
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu:
http://harpercollins.pl/
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...